31 marca 2018

Od Katsuki'ego CD Izuku

Moja drzemka przeciągnęła się od siedemnastej do pierwszej w nocy. Cóż, sześciogodzinna drzemka może być. Gorzej z tym, że teraz nie zasnę. Nie tylko dlatego, że już spałem. Natłok myśli mi nie pozwoli. Przebrałem się już w koszulkę i krótkie spodnie, w których zamierzałem spać, ale nadal nie byłem w stanie zmusić się do snu. Leżałem na łóżku, myśląc z zazdrością o wszystkich ludziom w akademiku. Jest całkiem spora szansa, że jestem jedyną osobą, która wciąż nie śpi. Żeby zabić czas, zapaliłem malutką lampkę i wyciągnąłem zeszyt z plecaka i zacząłem bazgrać w nim jakieś pieski, kotki, kij wie co.
Zrobiłem kilka amatorskich rysunków na ostatnich stronach zeszytu. Wziąłem do ręki telefon i spojrzałem na godzinę. Druga w nocy. Siedziałem jeszcze krótką chwilkę. Nagle usłyszałem trzaśnięcie, a moja lampka zgasła.
Serce zabiło mi minimalnie mocniej. Włączyłem latarkę w telefonie. Wstałem i spróbowałem zapalić światło w łazience. Nie działało. Przerwa w dostawie prądu? Cichutko otworzyłem drzwi na korytarz. Jedynym źródłem światła był mój telefon. Usłyszałem cichy zgrzyt otwieranych drzwi. Ktoś, kto również zauważył brak prądu, także wyszedł na korytarz. Jednak najwidoczniej nie dysponował telefonem, ani żadnym innym źródłem światła. Zamknąłem drzwi za sobą i spojrzałem w kierunku drżącej sylwetki stojącej na korytarzu. Poświeciłem tam latarką.
- Kacchan? – Usłyszałem ucieszony głos Deku. Podbiegł do mnie, rozłożył ramiona i obdarzył mnie mocnym i ciepłym przytulasem.
- C-co jest? – Wymamrotałem. Nie miałem siły, ani nawet ochoty teraz się na niego drzeć.
- Obudził mnie trzask, bo wywaliło prąd i się wystraszyłem. Nie mogłem znaleźć telefonu w ciemnościach, więc chciałem sprawdzić, co się stało, ale samo wyjście na korytarz mnie już przeraziło – wymamrotał, ściskając w dłoniach koszulkę. Odruchowo położyłem mu dłoń na włosach.
- Jeez, nie ważne. Chodźmy, zobaczymy co się stało – odparłem. Deku puścił mnie i kiwnął głową. Ponoć gdzieś jest jakiś mały balkon, z tego miejsca byłbym w stanie określić, czy tylko w naszym budynku nie ma prądu, czy w całej okolicy.
Dość szybko zlokalizowałem rzeczony balkonik. Otworzyłem cicho szklane drzwi prowadzące na niego. Mimo, że była wciąż zima, a do tego noc; było całkiem ciepło. Podszedłem do barierki, a Deku stanął obok mnie. Cała okolica spowita była ciemnością.
- Nie ma prądu, nigdzie – zauważył Deku.
- Tia – odparłem.
- Możemy chwilę tutaj postać i zobaczyć, czy w którymś z budynków może zapali się światło. Tak dowiemy się, czy to jakaś duża awaria, czy tylko chwilowy problem z przepływem prądu – stwierdził Deku. Odszedłem troszkę od barierki. Ciemnowłosy chłopak stanął tuż obok mnie, w tej samej odległości od barierki. Przypadkowo musnąłem jego dłoń swoją. Lekko zawstydzony odsunąłem minimalnie rękę. Po sekundzie poczułem jednak, że Deku małym palcem dotknął mojej dłoni. Serce zabiło mi szybciej. Wziąłem płytki oddech i splotłem swój palec z jego. Zacisnąłem powieki. Minęło dosłownie kilka sekund, kiedy w końcu nie wytrzymałem. Przesunąłem swoją rękę w jego kierunku i złapałem jego dłoń, splatając swoje palce z jego.
- K-kacchan? – Wymamrotał zdziwiony Deku, najwyraźniej niemniej zawstydzony. Spojrzałem w jego kierunku na krótki moment, kiedy ten patrzył wciąż w miasto. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Wziąłem kolejny, tym razem głęboki oddech. Nachyliłem się w jego kierunku i, niewiele myśląc, pocałowałem go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz