31 marca 2018

Od Katsuki'ego CD Izuku

- Deku! Uważaj jak łazisz, durny nerdzie – warknąłem. Wyjątkowo nie miałem ochoty mu przywalić. Od wczoraj czułem się dziwnie, myśląc o Deku. Owszem, wygrałem grę, więc powinienem szybko zapomnieć o tym, jak zdobyłem pierwsze punkty, ale to było najbardziej… Nietypowe wyzwanie, jakie dostałem.
Deku zakrył twarz rękami, prawdopodobnie przygotowany na to, że zaraz oberwie. Nic nie mówiąc po prostu zacząłem znów schodzić po schodach.
Tępy nerd stał jeszcze chwilę w miejscu, jakby nie dowierzając, że po prostu sobie poszedłem. Jako, że był wtorek, lekcje zaczynały się dziesięć po siódmej. Czyli zaczęły się dokładnie trzy minuty temu. Zbiegłem ze schodów i podbiegłem do klasy, w której miałem mieć lekcje. Zamaszystym ruchem otworzyłem drzwi, po czym wszedłem do klasy. Deku złapał drzwi za mną i wszedł do sali tuż za mną. Usiadłem w przedostatniej ławce, rzuciłem plecak na podłogę i wsunąłem się bliżej ławki. Deku rozglądał się chwilę po prawie pustej klasie, po czym zbliżył się do rzędu, w którym siedziałem.
Położył swoją torbę na ławce za mną. Podparłem się na ręce, kładąc łokieć na ławce, a głowę wsparłem na dłoni.
Deku chwilę stał w bezruchu. W końcu zacisnął dłoń na pasku torby, podniósł ją i położył na mojej podwójnej ławce. Wyjął książki i usiadł obok mnie. Zacisnąłem tylko zęby, wziąłem głęboki oddech i nic nie powiedziałem.
Położyłem książki i zeszyt na swojej części ławki. Kątem oka spojrzałem na Deku. Mógłbym przysiąc, że był zaczerwieniony, szczególnie na policzkach. Zignorowałem to. Na lekcji niezbyt słuchałem. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiedziałem, czego była to lekcja.
Wraz z dzwonkiem spakowałem swoje manatki i bez słowa wyszedłem z sali. Deku podążał za mną.
- Nie śledź mnie, cholerny nerdzie – burknąłem, marszcząc brwi.
- Chciałem tylko spytać, czy… Uh… Możemy siedzieć razem na lekcjach? Proszę, nie będę Ci przeszkadzał, będę siedział cicho! – Zapewnił Deku, składając ręce w geście błagania.
- Eh? – Spojrzałem na niego spode łba – Czemu?
- Um, po prostu… Nie wiem, nie ważne, mogę? Proszę – odparł cicho. Westchnąłem głośno.
- Jeśli będziesz siedział cicho i nie będziesz się odzywał, to niech Ci będzie. Nie widzę w tym sensu, ale zignoruję to – odpowiedziałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz