31 marca 2018

Od Izuku CD Katsuki'ego

Przyciągnął mnie do siebie, puszczając moją dłoń. Objął mnie i złączył nasze usta. Położyłem dłonie na jego plecach, miętoląc jego koszulkę. Tym razem pocałunek był dużo dłuższy i bardziej odważniejszy. Dziwne uczucie ciepła w brzuchu rozeszło się na całe ciało, a gdy wtopił swoją dłoń w moje włosy, temperatura jeszcze bardziej się podniosła. Taki drobny gest od Kacchana, a tak bardzo reaguję. Pierwszy raz tak reaguję. Nigdy nie byłem w związku, a teraz robię coś takiego z Kacchanem... W sumie, nie przypominam sobie żeby on też był w jakimś związku. Gdy się "odkleiliśmy", przytulił mnie do siebie. Stłumiłem ciche westchnięcie zadowolenia.
- Ty tępy, durny Deku, wszystko twoja wina, powinienem był dawno spać.
- Nie wyglądasz, jakbyś żałował – stwierdziłem, wciąż miętoląc jego koszulkę. Odpowiedziała mi cisza.
- Powinniśmy się zbierać. Jeśli ktoś nas nakryje, będzie słabo – spojrzałem do góry na niego, trochę zaskoczony.
- Ale nie ma w ogóle prądu, a ja nadal nie znalazłem telefonu. Nie zasnę tak
- Co ja Ci poradzę? Też potrzebuję swojego. Poza tym, ile ty masz lat? Pięć?
- N-nie! Po prostu ledwo trafię do łóżka. A co dopiero z wiedzą, że nie mogę zapalić światła. Jeszcze ktoś mi wbije do pokoju, zgwałci mnie, okradnie i zabije! – Odparłem, ściskając mocniej koszulkę.
- Debil. Nic nie poradzę – odezwał się.
- To przenocuj mnie u siebie – powiedziałem z nadzieją w głosie.
- Nie mamy wolnych łóżek. Mamy dwa łóżka na trzy osoby, nawet gdybym chciał, nie miałbyś gdzie spać. Po prostu pójdź spać, pomyśl przed snem o czymś miłym i tyle. Może znajdziesz telefon? – Mruknął. W sumie, miał rację... I był w pewnym sensie miły. Po chwili weszliśmy z powrotem do budynku, zamknęliśmy drzwi na balkon i skierowaliśmy się w stronę pokoi, wciąż trzymając się za ręce.
- No to… Widzimy się rano. Dobranoc – odezwałem się na pożegnanie. Dopiero wtedy Kacchan puścił moją dłoń.
- Tak. Dobranoc, głupi nerdzie – odpowiedział. Cicho się zaśmiałem, wchodząc do pokoju. Kacchan jest jak tsundere - pomyślałem, wchodząc pod kołdrę. Przez chwilę gapiłem się w sufit, uśmiechnięty. "Pomyśl przed snem o czymś miłym", co? Zamknąłem oczy i przytuliłem poduszkę do siebie, uśmiechając się, a także rumieniąc.
Obudziłem się dość wcześnie - lekcje zaczynały się dopiero 9, prawie że 10. Ziewnąłem i poszedłem się umyć. W lustrze spojrzałem na siebie i... przypomniałem sobie, że Kacchan mnie pocałował. Nawet dwa razy. I mi się to podobało. Bardzo podobało. Zwłaszcza że to był Kacchan. Momentalnie spłonąłem rumieńcem. Pokręciłem głową, żeby odgonić od siebie te myśli, które atakowały mnie z każdej strony i ochlapałem twarz lodowatą wodą. Przeszły mnie dreszcze przez to jak zimna była, ale przeżyłem. Ubrałem się i usiadłem do stolika, przypominając sobie, że z czegoś dzisiaj będzie pytać. Podobno. Poduczyłem się, a gdy była równo 9, spakowałem się i kilka minut później wyszedłem z pokoju. Tym razem szedłem uważnie, spokojnym krokiem. Widziałem, jak ten niski... Taeyang? Wybiegł z pokoju. Chyba najwyraźniej był spóźniony. Zostawił nawet za sobą otwarte drzwi, która zamknął Kacchan. Nadal był ubrany w tym, w czym spał. Odwróciłem głowę zanim mnie zauważył i zbiegłem w dół w po schodach.
Na lekcjach nie działo się zbyt wiele - oprócz tej jednej, na której losowi uczniowie byli przepytywani. Ale oprócz tego, ja przeżywałem wewnętrzny ból. Kacchan dosłownie mnie ignorował, nie zwracał w ogóle uwagi - a gdy przez przypadek się dotknęliśmy, ten odsuwał się. Było mi trochę smutno, ale zachowałem uśmiech na twarzy. Na ostatniej lekcji jednak, a w sumie to po, Kacchan dostał polecenie aby wyjść z nauczycielem. Nie wiedząc dlaczego, skorzystałem z okazji i zabrałem jego telefon. W szybkim tempie opuściłem szkołę i wybrałem się do łazienki, żeby wziąć prysznic. Swoje rzeczy (i telefon Kacchana) położyłem na łóżku, perfidnie na widoku. To nie tak, że wziąłem mu go bez powodu. To po prostu... nie wiem. Chyba jednak tak po prostu. Umyty, wytarłem się i zdążyłem założyć tylko bokserki kiedy usłyszałem walenie w drzwi. Z mokrymi włosami lekko je otworzyłem.
- Deku! - kiedy jednak blondyn postanowił otworzyć je na szerz, wejść do pokoju i zamknąć drzwi.
I poczułem się strasznie nieswojo po ostatnich wydarzeniach, stojąc przed nim w samych bokserkach, tuż po prysznicu, kiedy jest pewnie mocno wkurzony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz