02 marca 2018

Od Andrew do Maxine

Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegarek. Była dopiero piąta rano. Pewny, że już nie dam rady zasnąć usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Pomieszczenie wydało mi się tak obce i martwe, że moje ciało przeszył okropny, nieprzyjemny chłód. Mimo, iż byłem sam w pokoju, czułem się przez kogoś wciąż obserwowany. Przez moment przysiągłbym, że w rogu pokoju czyhają jakieś mroczne postacie, które tylko czekają na odpowiedni moment, aby zaatakować. Czy właśnie tak objawia się początek schizofrenii? Szybko odpędziłem od siebie te myśli, uznając je za zbyt absurdalne, aby mogły być prawdziwe. Podszedłem do okna, starając się wypędzić z głowy złe myśli. Uchyliłem lekko okno, pozwalając aby do środka wdarło się choć trochę świeżego, zimnego, wiosennego powietrza, które było moją jedyną nadzieją na otrzeźwienie umysłu. Nie spodziewałem się, że pierwsza noc w szkole będzie aż tak długa. Odrętwienie powoli ustępowało, zamieniając się w szereg wątpliwości. Bałem się tej szkoły... Bałem się, że sobie nie poradzę, bałem się, że nie pasuję tutaj, bałem się, że to miejsce mnie zmieni, bałem się wszystkiego. Nie wiedząc co robić ze swoim życiem, postanowiłem wymsknąć się z pokoju do Maxine. Chwyciłem bluzę, cicho otworzyłem drzwi i wyruszyłem korytarzem do pokoju siostry. Całą drogę do dziewczęcej części akademika, przez moją głowę przebiegały naprawdę różne myśli. Korytarz ciągnął się w nieskończoność. Po około 5 minutach byłem na miejscu. Zapukałem, jednak po dłuższej chwili ciszy, postanowiłem chwycić za klamkę. Na całe szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz i bez problemu wszedłem do środka. Maxine siedziała na łóżku, oparta plecami o ścianę i wpatrzona w okno słuchała muzyki. Po chwili odwróciła się w moją stronę i widząc mnie szeroko się uśmiechnęła.
- Widzę, że nie tylko ja mam problemy ze spaniem? - zagaiła siostra. Zamknąłem drzwi i przysiadłem się obok niej.
- Najwidoczniej to rodzinne! - mruknąłem rozbawiony, na co Max zareagowała słodkim uśmiechem. - Czemu nie śpisz? - dodałem po chwili. Mina dziewczyny wyrażała teraz coś na kształt strapienia i smutku.
- Boję się Andy... - szepnęła. Przysunąłem się bliżej i przytuliłem ją do siebie. Czułem to samo, więc rozumiałem ją doskonale. Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Ciszę przerywało tylko bicie zegara. Niezwykle denerwujące bicie zegara...
- Szlag mnie zaraz trafi! - krzyknęła siostra, po czym wstała, zdjęła zegar ze ściany i wyjęła z niego baterie. Czyżby czytała w moich myślach? W pokoju od razu zapanowała cisza.
- Od razu lepiej... - mruknęła z widoczną na twarzy ulgą. Wróciła na łóżko i usiadła naprzeciwko mnie.
- A ty czemu nie śpisz? - spytała, patrząc mi głęboko w oczy. Nie chciałem przyznawać się do swojego strachu, więc spróbowałem odpowiedzieć wymijająco.
- Nie wiem...
- Wiesz, ale nie chcesz się przyznać! - stwierdziła Max.
- Nie wiem! - burknąłem niezbyt grzecznie. - Przepraszam Max... - dodałem po chwili, gdy uświadomiłem sobie, że siostra chciała dla mnie dobrze, a ja dość kiepsko się zachowałem.
- Wybaczam. - odpowiedziała siostra, po czym wtuliła się w mój bok. Następną godzinę siedzieliśmy już w milczeniu.

Maxine?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz