- Dzień dobry, nazywam się Anthares Greenburn. Wyciągnijcie książki i przeczytajcie je sobie – powiedział po czym usiadł i zaczął czytać jakąś gazetę. Jak tak mają wyglądać te lekcje to chyba zrezygnuje z uczęszczania do tej szkoły. Nigdy nie spotkałam jeszcze takiego nędznego nauczyciela, mam nadzieje, że nie jest on jedynym nauczycielem i że jest jeszcze jakiś, który czegoś mnie nauczy. Otworzyłam książkę i zaczęłam kartkować strony. Była tu wiedza teoretyczna, lecz można było znaleźć kilka ciekawych przepisów, jednym z nich był pudding czekoladowy. Zainteresowałam się tym przepisem. Wróciłam do czytania książki.
***
Po zakończonych lekcjach, poszłam do kuchni sąsiadującej z salą lekcyjną. Była wyposażona w kuchenkę, dwie lodówki, piekarnik i wiele półek. Wzięłam rondelek wcześniej napełniony mlekiem, wodą oraz łyżką miodu i postawiłam go na kuchence, po czym włączyłam ogień. Wsypałam następnie kasze manną z kakałem, gdy wszystko ładnie się podgrzało. Przelałam go do miseczki, którą włożyłam do lodówki. Wyszłam ze szkoły, kierując się do akademika. Odnalazłam kluczyk w torbie, po czy obróciłam go, coś go blokowało. Spojrzałam na numerek na drzwiach, po czym na numerek na kluczyku, zgadzały się. Spróbowałam jeszcze raz tym razem z większą siłą. Zaczęłam ciągnąć za klamkę. Wreszcie postanowiłam pójść po pomoc. Udałam się do najbliższego pokoju, który wydawał się zamieszkany. Położyłam, torbę i walizkę na podłodze. Zapukałam. Usłyszałam szmery rozmowy i kroków zbliżających się do drzwi. Utworzył mi wysoki chłopak z brązowymi włosami oraz o prześlicznych lekko przygaszonych szaro-niebieskich oczach. Jego oczy miały w sobie nutkę przerażenia. Zajrzałam delikatnie do środka, zobaczyłam tam dwoje chłopaków, jeden leżał na łóżku, a drugi chyba na jakimś materacu… Chciałam poprosić o pomoc, ale zanim się wysłowiłam, chłopak przede mną rozpoczął rozmowę.
Blase?
Przepraszam, że zwlekałam dwa tygodnie, ale w końcu napisałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz