Deku spojrzał na swoją klatkę piersiową i obojczyk, dostrzegając wszystkie ślady po moich zębach i malinki.
- Jezu, Kacchan, jesteś jak pies – stwierdził. Zmarszczyłem brwi, ale milczałem. Zemszczę się później.
Bez ostrzeżenia zacząłem całować Deku po szyi, co w ciągu paru sekund przerodziło się w robienie mu malinek. Przesunąłem prawą rękę w kierunku jego krocza. Chłopak zajęczał cicho, czując moją zimną dłoń na sobie. Delikatnie masowałem jego przyrodzenie, wywołując falę jęków i stęknięć. Uniosłem się na łokciach, po czym popchnąłem Deku tak, aby leżał na brzuchu i stanąłem nad nim.
-Trzecia runda? – Zaproponowałem ochoczo rozbudzonemu również chłopakowi. Deku zastanowił się chwilę.
- I tak nie pójdziesz dziś na lekcje. Żyj choć trochę – stwierdziłem, przejeżdżając dłonią po jego pośladku.
- Niech będzie – odparł, oblizując wargi. Nachyliłem się nad nim i pocałowałem go, wsuwając mu brutalnie język do ust. Już się miałem zabrać za robienie Deku, kiedy chwila spokoju została brutalnie przerwana.
Leżący na szafce obok łóżka telefon Deku wypełnił pokój głośnym dźwiękiem. Był to konkretnie jego dzwonek, Sakima – Daddy.
- To Twoja mama – zaśmiałem się, podnosząc telefon.
- Odbierz… - Poprosił Deku. Jak poprosił, tak zrobiłem. Włączyłem urządzenie na głośnik i położyłem poza zasięgiem chłopaka, na krańcu szafki. Pora na moją zemstę, nie będzie mnie nazywał psem, durny nerd.
Bez ostrzeżenia wszedłem w chłopaka, a ten szybko przyłożył dłonie do ust, starając się powstrzymać głośne jęki.
- Halo, Izuku, jesteś tam? – Spytała zmartwiona mama chłopaka przez telefon.
- Ah, Deku? Chyba nie może odebrać. Ponoć miał się zajmować jakimś psem, czy coś, przez to nie ma telefonu przy sobie – odparłem powoli, ciesząc się bezradnością tego nerda.
<Deku? Kacchan to skurwol>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz