10 kwietnia 2018

Od Blase' a Cd. Agnes

W drzwiach ujrzałem dziewczynę z walizką i torbą podróżną. Czyżby kolejny współlokator? Nawet nie chciałem o tym myśleć... 
- Zgubiłaś się? - zacząłem rozmowę, zanim zdążyła otworzyć usta. Popatrzyłem na nią z trochę skołowanym wzrokiem. 
- Nie do końca. Właściwie, to nie mogę otworzyć pokoju i chciałam znaleźć jakąś pomoc - zacisnęła mocniej rękę na walizce i przygryzła dolną wargę. Nie za bardzo wiedziałem, co mam z nią zrobić. Dziewczyna magicznie znalazła się w części męskiej, a teraz chce pomocy z dostaniem się do pokoju. Westchnąłem i zaproponowałem: 
- Mogę coś na to poradzić, jednak musisz pokazać mi te nieszczęsne drzwi - wyszedłem z naszego mieszkanka i udałem się za dziewczyną. Nasza wędrówka nie trwała długo, ponieważ zatrzymała się pod numerem 7, tuż obok nas. To wszystko wydawało się dosyć dziwne, w końcu jej pokój powinien znajdować się dokładnie po drugiej stronie akademika, jednak kierując się sytuacją z Taeyangiem postanowiłem nie komentować tego błędu w przydzielaniu pokojów.
- Więc... nie mogą się otworzyć, tak? - spytałem jakby sam siebie, po czym nacisnąłem klamkę. Drzwi uchyliły się i oboje zobaczyliśmy jakiegoś chłopaka z gitarą w dłoniach. Oczy mojej towarzyszki lekko się powiększyły. Szybko zatrzasnąłem drzwi i zacząłem odruchowo uciekać. Zdezorientowana dziewczyna poszła w moje ślady i tak oto znaleźliśmy się w damskiej części akademika. 
- Wcześniej go tam nie było! - krzyknęła biegnąc. Nagle walizka wyśliznęła się z jej rąk i z głośnym hukiem upadła na podłogę. Oboje podskoczyliśmy wystraszeni i zatrzymaliśmy przed jakimiś schodami.
- Jesteś pewna, że to był twój pokój? - jeszcze raz zapytałem zdyszaną osóbkę. 
- Tak... znaczy nie! Tyle, że mój klucz ma wygrawerowaną siódemkę - pokazała mi przedmiot. Faktycznie, na metalu widniało eleganckie 7, lecz to raczej nie wyjaśniało jej problemu. Bez słowa ruszyłem przed siebie, wodząc wzrokiem po drzwiach. Kiedy spoczął on na tych z numerem odpowiadającym grawerunkowi na kluczach włożyłem go i przekręciłem. Przed naszymi oczami ukazał się mały pokój ze starannie ułożoną w kostkę pościelą, posprzątaną podłogą i schludnie wyglądającą szafką. Przeciwieństwo naszego... uśmiechnąłem się na myśl o naszym (a w sumie najbardziej moim) bałaganie i zwróciłem się do dziewczyny: 
- No to problem rozwiązany! Po prostu pomyliłaś części. 
- Tak, dziękuję yyy... - zacięła się na chwilę.
 - Blase. 
- Blase! Ja jestem Agnes - dodała, po czym posłała mi miły uśmiech.
Agnes?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz