Złapałem Deku za ramię i pociągnąłem na materac tak, żeby leżał pode mną. Zbliżyłem się do niego i oblizałem wargi. Nachyliłem się jeszcze raz nad jego szyją i wpiłem się w nią, usiłując zrobić mu jak najbardziej wyraźną malinkę. Na pamiątkę.
Podgryzłem lekko jego skórę, a ten jęknął cicho. Kiedy na jego szyi zawidniało czerwone znamię, zrobiłem to samo po drugiej stronie, co chwilę gryząc go jak jakiś… Nie wiem, dinozaur.
Kiedy skończyłem oporządzać jego kark, zszedłem niżej, do jego piersi. Nigdy tego nie robiłem, więc po prostu zostawiłem kolejną malinkę na jego klatce piersiowej i dotarłem do jego brzucha. Nigdy bym nie podejrzewał, że Deku w ogóle mógłby mieć jakieś mięśnie na brzuchu. A jednak, miał delikatnie zarysowany sześciopak.
Wpiłem się w dolną część jego brzucha, a ten zapiszczał cicho, po czym zakrył usta dłonią. Zaśmiałem się w duchu i przegryzłem delikatnie jego skórę, zostawiając ślady kłów na jego ciele.
Spojrzałem mu w oczy i oblizałem się. Chwyciłem go jeszcze raz za podbródek i przejechałem kciukiem po jego ustach. Wsunąłem palec do jego ust, aby delikatnie je „otworzyć”, po czym nachyliłem się nad nim i złączyłem nasze wargi, pewnie po raz setny tego dnia. Po dłuższej chwili suchego pocałunku, Deku cichutko jęknął w moje usta. Aby lepiej go uciszyć, wsunąłem język do jego ust i poczułem miętowo-cytrynowy smak. Szybko zorientowałem się, że był to smak leków na gardło. Wypuściłem powietrze nosem, jako swoiste parsknięcie śmiechem.
Przejechałem językiem po jego dziąsłach, podniebieniu i jego języku. W tamtym momencie chłopak pokręcił się trochę na boki i wydał z siebie kolejne, krótkie jęknięcie.
Nie mogąc czekać dłużej, przesunąłem się w kierunku jego krocza. Palcami chwyciłem jego bokserki i ściągnąłem je w dół.
Moim oczom ukazało się całkiem spore przyrodzenie, które szybko chwyciłem prawą dłonią. Kiedy rzuciłem okiem w kierunku twarzy Deku, ten zakrył oczy, zawstydzony jeszcze bardziej niż przedtem.
Przesunąłem dłonią po jego… Instrumencie, starając się robić to delikatnie, aby szczyt osiągnął dopiero kiedy będę kończył. Zacząłem bawić się jego przyrodzeniem, przesuwając po nim dłonią. Nagłym ruchem podniosłem jego nogi do góry, przytrzymując jedną z nich ręką.
- Nie mam lubrykantu, ale ponoć ślina zadziała – wymamrotałem, po czym oblizałem środkowy i wskazujący palec.
Rozsunąłem jego nogi, zapewniając sobie lepszy dostęp do jego tyłka. Spojrzałem mu w oczy jako ostrzeżenie i wsunąłem pierwszy palec do wnętrza Deku.
Zaskomlał cicho i zakrył oczy dłońmi, jak jakiś wystraszony szczeniak. Ten dźwięk zachęcił mnie do podroczenia się z chłopakiem, więc poruszyłem palcem, wywołując krótką serię jęknięć. Patrzyłem mu wciąż w oczy, kiedy wsunąłem środkowy palec. Jego oczy zaczęły łzawić, a on złapał kołdrę, ściskając ją mocno w dłoni. Przesunąłem oba palce, trochę nie wiedząc, jak dokładnie powinienem to robić.
Trwało to w sumie jakąś minutę. Stwierdziłem, że chyba już był przygotowany.
- Możemy przerwać, jeśli chcesz – mruknąłem, raczej dla zasady. Gwałcicielem nie jestem.
- Nie! – Odparł, wciąż ściskając mocno kołdrę dłońmi. Pociągnął nosem i powiedział:
- Ale… Jak będzie mnie bolało, to przestaniesz? – Spytał, patrząc mi w oczy.
- Jasne, debilu – warknąłem.
Dopiero wtedy zdjąłem swoje bokserki. Stanąłem tuż nad Deku.
- Możesz się trzymać moich pleców. Będzie mi pasowało, jeśli zostawisz mi zadrapania na pamiątkę – odezwałem się i pocałowałem go jeszcze raz krótko.
<Deku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz