03 maja 2018

Andrew "No more suffering"

Czasami zastanawiam się czym jest śmierć. Co nas czeka gdy zamkniemy na zawsze oczy? Co jest po drugiej stronie? Niewiadoma… Ludzie boją się nieznanego, a mimo to śmierć jest dla niektórych pociągająca. Niektórych ludzi pociąga śmierć. Ułamek sekundy, podczas którego całe życie błyskawicznie przewinie nam się przed oczami jak film. Ułamek sekundy, podczas którego wszystkie okropne chwile przebiją nasze serca jak sztylety. Ułamek sekundy, podczas którego dostrzeżemy w końcu kruchość ludzkiego życia. Ułamek sekundy, a potem? Pustka, tułaczka, lepszy świat, inne wcielenie?
Niektórzy umierają, gdyż znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie, niektórzy umierają po ciężkiej chorobie i długotrwałym cierpieniu, jednak niektórzy umierają, ponieważ tego pragną. Świat przytłacza ich swoim okrucieństwem, brakiem litości, zrozumienia… Są jak anioły, które przytłacza życie na Ziemi, pragnące wrócić z powrotem do raju.

Leżałem tego dnia na łóżku wpatrując się w sufit. Od ponad roku moje życie było tylko cierpieniem, wieczną tułaczką, nieprzerwanym smutkiem, wiecznym załamaniem, jednak dzisiaj uczucie pustki, która mnie wypełniała osiągnęło apogeum. Za mną kolejna nieprzespana noc. Jest piąta rano, a ja czuję się gorzej niż kiedykolwiek. W mojej głowie pojawiło się jedno pragnienie - śmierć. Propozycja tak kusząca, a jednocześnie tak okrutna.
- No dalej... Zrób to! Nareszcie osiągniesz swój upragniony spokój! - szeptał głos w mojej głowie. Z przerażeniem stwierdziłem, iż ma rację. A co z Max? Obiecałem sobie, że będę się nią opiekował, a tymczasem to ona powinna opiekować się mną. Kogo ja oszukuję? Jestem tylko ciężarem, poza tym nikogo nie zasmuci moja śmierć.
- Masz rację... - mruknąłem, po czym podniosłem się z łóżka. Wyciągnąłem kawałek kartki.

Przepraszam siostrzyczko.
Byłem tylko ciężarem.
Nie płacz po mnie, wierzę że jesteś silna.
Kocham Cię.
Andrew.

Zanurkowałem w szafce obok łóżka. Jedyne co znalazłem to przedłużacz. Idealnie! Ze łzami w oczach zawiązałem pęk. Rozejrzałem się po pokoju, szukając dogodnego miejsca. Żyrandol wydawał się dość solidny. Wszedłem na krzesło i podwiązałem mój przedłużacz. Łzy spływały strumieniami po moich policzkach. Otarłem je wierzchem dłoni i włożyłem sznur na szyję. Ostatni raz pomyślałem o Maxine, o mojej kochanej siostrzyczce. Ona poradzi sobie lepiej ode mnie, ona jest silna.
- Zobaczymy się w lepszym świecie siostrzyczko. - wyszeptałem. Lekko drżąc oparłem stopę o oparcie krzesła. Już się nie bałem. Uśmiechnąłem się do siebie i pchnąłem delikatnie krzesło, które z hukiem opadło na ziemię, a potem... A potem nie czułem już nic.


Trzy godziny później do pokoju zapukała brązowowłosa dziewczyna. Nie słysząc odpowiedzi nacisnęła klamkę i weszła do pokoju. Widok, który tam zastała przeraził ją. Drżąc podeszła do swojego martwego brata. Łzy sprawiły, że obraz stał się niewyraźny.
- Dlaczego Andy? - wyszeptała, po czym przytuliła się do zimnych nóg Andy'ego, a jej szloch słychać było w całej Akademii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz